Po świętowaniu skreślenia 15

Dodaj opinię
Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska podczas niedzielnej fety przeznaczył 750 tysięcy złotych dla Lechii w podziękowaniu za wywalczenie awansu do ekstraklasy. W poniedziałek trzech gdańskich piłkarzy zarobiło 10 tysięcy złotych za zwycięstwo w plebiscycie "Polska Dziennik Bałtycki", a płatnikiem będzie marszałek województwa pomorskiego, Jan Kozłowski. Dobre wieści to także początek pracy nad podgrzewaną murawą przy ul. Traugutta. Natomiast koniec świętowania nastąpi w środę, gdy trener Dariusz Kubicki poinformuje piłkarzy, których z nich nie widzi w ekipie na ekstraklasę. Biało-zieloni przybyli w niedzielę na Starówkę na galeonie "Reggina". Razem z nimi z odzyskania samodzielnie po 20 latach ekstraklasy cieszyło się tysiące kibiców. Prezydent Adamowicz podtrzymał deklaracje o budowaniu w Gdańsku silnej drużyny, która będzie w stanie zapełniać Baltic Arenę (ma mieć widownię na 44 tysiące miejsc) nie tylko podczas meczów ligowych, ale również w europejskich pucharach. Za I ligę władze miasta zapłaciły klubowi 750 tysięcy złotych. Będą też gwarantować zawiązanie spółki akcyjnej Lechia, ale nie zostaną jej dominującym podmiotem. Gdańsk najchętniej wszedłby to nowej struktury z terenami przy ul. Traugutta. Natomiast głównymi udziałowcami, w domyśle dźwigającymi ciężar finansowania drużyny mają zostać Energa i Polsat. Już w nowym sezonie klub liczy na budżet rzędu 15 milionów złotych. Jest to realne, bo do około 5 milionów, które gdańszczanie mieli na II ligę dojdzie drugie tyle praktycznie bez żądnego wysiłku, bo Lechii należą się wypłaty od sponsora Ekstraklasy i właściciela praw transmisyjnych. Pieniędzy na pewno nie zabraknie na doprowadzenie stadionu do wymogów I-ligowych. Już ruszyły prace przy instalacji podgrzewanej murawy. Jeśli wszystko potoczy się zgodnie z harmonogramem, powinny one się zakończyć 20 lipca, a zatem około tygodnia przed planowaną inauguracją rozgrywek. Jeszcze latem ma być zamontowany monitoring, plastikowe krzesła z oparciami oraz przebudowane pomieszczenia medyczno-sanitarne i dla obsługi medialnej meczów. W poniedziałek zawodnicy stawili się w redakcji. Podsumowano plebiscyt na najlepszego piłkarza Pomorza. Zdominowała go Lechia, zajmując pierwsze cztery miejsca. Triumfował Paweł Pęczak (premia 5 tysięcy złotych) przed Piotrem Cetnarowiczem (3), Andrzejem Rybskim (2) i Maciejem Rogalskim. Piąty był najlepszy piłkarz spoza Gdańska - Marcin Wachowicz (Arka), a czternasty najlepszy spoza Trójmiasta - Tomasz Grzywacz (Kaszubia Kościerzyna).W środę świętowanie awansu się kończy. Trener Kubicki ma poinformować piłkarzy, których z nich nie widzi w ekstraklasie. Nie można jednak wykluczyć, że jak to miało miejsce w poprzednich okienkach transferowych, pierwsze wskazania szkoleniowca nie będą ostatecznymi. Przed rokiem pamiętamy, że na pierwszej liście do "odstrzału" znalazł się nawet Cetnarowicz, a zimą trener zamierzał zrezygnować z Roberta Speichlera i Macieja Kalkowskiego, ale obaj wiosną byli pożyteczni dla drużyny. "Kalka" nawet w ostatnim meczu w II lidze wyszedł na boisko jako kapitan. Jak już informowaliśmy kontrakty kończą się sześciu piłkarzom: Kalkowskiemi, Jackowi Manuszewskiemu, Sebastianowi Fechnerowi, Robertowi Hirszowi, Mateuszowi Bąkowi i Tomaszowi Midzierskiemu. Ten ostatni dopiero 3 czerwca, po werdykcie Związkowego Trybunału Piłkarskiego dowie się, czy należy do Lecha Poznań czy... Górnika Łęczna. W Gdańsku wiosną grał na zasadzie wypożyczenia. Z Hirszem i Bąkiem Lechia musi dogadywać się za pośrednictwem menedżerów piłkarzy, co niekiedy staje się przeszkodą w osiągnięciu satysfakcjonującego wszystkie stron porozumienia. Hirsz i Kalkowski mają w negocjacjach ten atut, że są wychowankami klubu. Przepisy ekstraklasy stanowią zaś, że drużyna musi zgłosić 25 piłkarzy, w tym co najmniej dwóch wychowanków. Wiosną spośród nich grał jeszcze tylko Karol Piątek (ma trzy lata ważny kontrakt), a poza pierwszym zespołem pozostawali Marcin Pietrowski, Jakub Kawa (grywali w rezerwach) i Krzysztof Brede (kontuzja). O przyszłości Manuszewskiego, Midzierskiego, Fechnera, a zapewne i Bartosza Jurkowskiego, który grał zbyt mało w stosunku do jego doświadczenia (ponad 200 gier w ekstraklasie) i oczekiwań, rozstrzygną nie tylko ich umiejętności, ale również to co oferuje rynek wśród defensorów. Poza nimi klub ma bowiem do dyspozycji tylko Pęczaka, Huberta Wołąkiewicza, Rafała Kosznika i ewentualnie Piątka. Stanowczo zbyt mało, aby decydować się na rewolucję w tej formacji. Wśród ewentualnych przymiarek do Lechii pojawili się na razie tylko Arkadiusz Mysona z ŁKS Łódź i Artur Jędrzejczyk, wiosną grający w Jastrzębiu, a należący do Legii Warszawa. Nie można wykluczyć, że Lechia wróci do koncepcji pozyskania Bartłomieja Koniecznego, stopera Polonii Warszawa lub zgodnie z koncepcją budowania drużyny w oparciu o zawodników z regionu spróbuje sięgnąć po Tomasz Lisowskiego (ostatnio Widzew Łódź), który wywodzi się z Braniewa.Na środku drugiej linii trener Kubicki stawia na zawodników, którzy nie tylko potrafią rozegrać piłkę, ale i doskonale bronią (Piątek, Łukasz Trałka, Arkadiusz Miklosik, Piotr Kasperkiewicz). Dlatego propozycje rozwiązania kontraktów mogą otrzymać ponownie Speichler oraz Marcin Szałęga, który przy Traugutta nie potwierdził, że warto było go wykupić z Wisły Kraków za około 150 tysięcy złotych. Na miarę oczekiwań nie rozwinął się też talent Pietrowskiego, którego w najlepszym wypadku czekają gry w Młodej Ekstraklasie. Na razie jako alternatywa wymienia się jedynie Roberta Szczota, ale pomocnik ŁKS ma również oferty z bogatszych klubów. Zapewne szkoleniowiec zdecyduje się na szukanie alternatywy dla Cetnarowicza, który ma już 35 lat. Klasycznych "9" nie ma w Polsce zbyt wiele. Kubicki z sentymentem mówi o pracy z czasów Legii z Piotrem Włodarczykiem, który po uprawomocnieniu się degradacji Lubina zapewne zechce zmienić miejsce zamieszkania. W Zagłębiu jest też Michał Chałbiński. Obaj jednak przekroczyli trzydziestkę. Na pewno bardziej perspektywiczny jest Hirsz. Docelowo 19-latek będzie grał na środku ataku, a nie na prawej pomocy, w jakiej to roli najczęściej widział go szkoleniowiec Lechii wiosną. Być może gdańszczanie wrócą też do zimowych przymiarek do II-ligowców: Daniela Koczona (Motor Lublin) bądź Daniela Kołodzieja (Podbeskidzie), którzy w tym sezonie strzelili odpowiednio 13 i 14 goli, a zatem więcej niż najlepsi biało-zieloni. Z przodu trener Kubicki może też decydować się na klasyczne ustawienie 1-4-4-2, wystawiając duet Paweł Buzała-Andrzej Rybski, ale wówczas trudno byłoby liczyć na wygrywanie walki w powietrzu z rosłymi obrońcami.
Lechia Gdańsk - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 3:1. Lider w prezencie dla prezesa

Zobacz również

Lechia Gdańsk - Bruk-Bet Termalica...

Fortuna 1. Liga - Lechia Gdańsk - Bruk Bet Termalica Nieciecza

68

zdjęć

Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska podczas niedzielnej fety przeznaczył 750 tysięcy złotych dla Lechii w podziękowaniu za wywalczenie awansu do ekstraklasy. W poniedziałek trzech gdańskich piłkarzy zarobiło 10 tysięcy złotych za zwycięstwo w plebiscycie "Polska Dziennik Bałtycki", a płatnikiem będzie marszałek województwa pomorskiego, Jan Kozłowski. Dobre wieści to także początek pracy nad podgrzewaną murawą przy ul. Traugutta. Natomiast koniec świętowania nastąpi w środę, gdy trener Dariusz Kubicki poinformuje piłkarzy, których z nich nie widzi w ekipie na ekstraklasę. Biało-zieloni przybyli w niedzielę na Starówkę na galeonie "Reggina". Razem z nimi z odzyskania samodzielnie po 20 latach ekstraklasy cieszyło się tysiące kibiców. Prezydent Adamowicz podtrzymał deklaracje o budowaniu w Gdańsku silnej drużyny, która będzie w stanie zapełniać Baltic Arenę (ma mieć widownię na 44 tysiące miejsc) nie tylko podczas meczów ligowych, ale również w europejskich pucharach. Za I ligę władze miasta zapłaciły klubowi 750 tysięcy złotych. Będą też gwarantować zawiązanie spółki akcyjnej Lechia, ale nie zostaną jej dominującym podmiotem. Gdańsk najchętniej wszedłby to nowej struktury z terenami przy ul. Traugutta. Natomiast głównymi udziałowcami, w domyśle dźwigającymi ciężar finansowania drużyny mają zostać Energa i Polsat. Już w nowym sezonie klub liczy na budżet rzędu 15 milionów złotych. Jest to realne, bo do około 5 milionów, które gdańszczanie mieli na II ligę dojdzie drugie tyle praktycznie bez żądnego wysiłku, bo Lechii należą się wypłaty od sponsora Ekstraklasy i właściciela praw transmisyjnych. Pieniędzy na pewno nie zabraknie na doprowadzenie stadionu do wymogów I-ligowych. Już ruszyły prace przy instalacji podgrzewanej murawy. Jeśli wszystko potoczy się zgodnie z harmonogramem, powinny one się zakończyć 20 lipca, a zatem około tygodnia przed planowaną inauguracją rozgrywek. Jeszcze latem ma być zamontowany monitoring, plastikowe krzesła z oparciami oraz przebudowane pomieszczenia medyczno-sanitarne i dla obsługi medialnej meczów. W poniedziałek zawodnicy stawili się w redakcji. Podsumowano plebiscyt na najlepszego piłkarza Pomorza. Zdominowała go Lechia, zajmując pierwsze cztery miejsca. Triumfował Paweł Pęczak (premia 5 tysięcy złotych) przed Piotrem Cetnarowiczem (3), Andrzejem Rybskim (2) i Maciejem Rogalskim. Piąty był najlepszy piłkarz spoza Gdańska - Marcin Wachowicz (Arka), a czternasty najlepszy spoza Trójmiasta - Tomasz Grzywacz (Kaszubia Kościerzyna).W środę świętowanie awansu się kończy. Trener Kubicki ma poinformować piłkarzy, których z nich nie widzi w ekstraklasie. Nie można jednak wykluczyć, że jak to miało miejsce w poprzednich okienkach transferowych, pierwsze wskazania szkoleniowca nie będą ostatecznymi. Przed rokiem pamiętamy, że na pierwszej liście do "odstrzału" znalazł się nawet Cetnarowicz, a zimą trener zamierzał zrezygnować z Roberta Speichlera i Macieja Kalkowskiego, ale obaj wiosną byli pożyteczni dla drużyny. "Kalka" nawet w ostatnim meczu w II lidze wyszedł na boisko jako kapitan. Jak już informowaliśmy kontrakty kończą się sześciu piłkarzom: Kalkowskiemi, Jackowi Manuszewskiemu, Sebastianowi Fechnerowi, Robertowi Hirszowi, Mateuszowi Bąkowi i Tomaszowi Midzierskiemu. Ten ostatni dopiero 3 czerwca, po werdykcie Związkowego Trybunału Piłkarskiego dowie się, czy należy do Lecha Poznań czy... Górnika Łęczna. W Gdańsku wiosną grał na zasadzie wypożyczenia. Z Hirszem i Bąkiem Lechia musi dogadywać się za pośrednictwem menedżerów piłkarzy, co niekiedy staje się przeszkodą w osiągnięciu satysfakcjonującego wszystkie stron porozumienia. Hirsz i Kalkowski mają w negocjacjach ten atut, że są wychowankami klubu. Przepisy ekstraklasy stanowią zaś, że drużyna musi zgłosić 25 piłkarzy, w tym co najmniej dwóch wychowanków. Wiosną spośród nich grał jeszcze tylko Karol Piątek (ma trzy lata ważny kontrakt), a poza pierwszym zespołem pozostawali Marcin Pietrowski, Jakub Kawa (grywali w rezerwach) i Krzysztof Brede (kontuzja). O przyszłości Manuszewskiego, Midzierskiego, Fechnera, a zapewne i Bartosza Jurkowskiego, który grał zbyt mało w stosunku do jego doświadczenia (ponad 200 gier w ekstraklasie) i oczekiwań, rozstrzygną nie tylko ich umiejętności, ale również to co oferuje rynek wśród defensorów. Poza nimi klub ma bowiem do dyspozycji tylko Pęczaka, Huberta Wołąkiewicza, Rafała Kosznika i ewentualnie Piątka. Stanowczo zbyt mało, aby decydować się na rewolucję w tej formacji. Wśród ewentualnych przymiarek do Lechii pojawili się na razie tylko Arkadiusz Mysona z ŁKS Łódź i Artur Jędrzejczyk, wiosną grający w Jastrzębiu, a należący do Legii Warszawa. Nie można wykluczyć, że Lechia wróci do koncepcji pozyskania Bartłomieja Koniecznego, stopera Polonii Warszawa lub zgodnie z koncepcją budowania drużyny w oparciu o zawodników z regionu spróbuje sięgnąć po Tomasz Lisowskiego (ostatnio Widzew Łódź), który wywodzi się z Braniewa.Na środku drugiej linii trener Kubicki stawia na zawodników, którzy nie tylko potrafią rozegrać piłkę, ale i doskonale bronią (Piątek, Łukasz Trałka, Arkadiusz Miklosik, Piotr Kasperkiewicz). Dlatego propozycje rozwiązania kontraktów mogą otrzymać ponownie Speichler oraz Marcin Szałęga, który przy Traugutta nie potwierdził, że warto było go wykupić z Wisły Kraków za około 150 tysięcy złotych. Na miarę oczekiwań nie rozwinął się też talent Pietrowskiego, którego w najlepszym wypadku czekają gry w Młodej Ekstraklasie. Na razie jako alternatywa wymienia się jedynie Roberta Szczota, ale pomocnik ŁKS ma również oferty z bogatszych klubów. Zapewne szkoleniowiec zdecyduje się na szukanie alternatywy dla Cetnarowicza, który ma już 35 lat. Klasycznych "9" nie ma w Polsce zbyt wiele. Kubicki z sentymentem mówi o pracy z czasów Legii z Piotrem Włodarczykiem, który po uprawomocnieniu się degradacji Lubina zapewne zechce zmienić miejsce zamieszkania. W Zagłębiu jest też Michał Chałbiński. Obaj jednak przekroczyli trzydziestkę. Na pewno bardziej perspektywiczny jest Hirsz. Docelowo 19-latek będzie grał na środku ataku, a nie na prawej pomocy, w jakiej to roli najczęściej widział go szkoleniowiec Lechii wiosną. Być może gdańszczanie wrócą też do zimowych przymiarek do II-ligowców: Daniela Koczona (Motor Lublin) bądź Daniela Kołodzieja (Podbeskidzie), którzy w tym sezonie strzelili odpowiednio 13 i 14 goli, a zatem więcej niż najlepsi biało-zieloni. Z przodu trener Kubicki może też decydować się na klasyczne ustawienie 1-4-4-2, wystawiając duet Paweł Buzała-Andrzej Rybski, ale wówczas trudno byłoby liczyć na wygrywanie walki w powietrzu z rosłymi obrońcami.