Lechia tylko na remis z Wisłą 50

Dodaj opinię
Stadion na Letnicy został odczarowany przez gości. Lechia straciła pierwsze gole na PGE Arenie od 7 grudnia ubiegłego roku i tylko zremisowała z Wisłą Kraków 2:2 (1:0). Nie do końca udało się zastąpić kontuzjowanego Rafała Janickiego przez zaskakującą zmianę, czyli wycofanie na środek obrony Stojana Vranjesa. W piątkowy wieczór biało-zieloni objęli prowadzenie, ale stracili kontrolę nad grą po przerwie, a zwłaszcza przez 9 minut, kiedy dostali dwie bramki. Kapitalnym uderzeniem do siatki piętą, stojąc tyłem do celu, popisał się wówczas Urugwajczyk Jean Barrientos. Punkt dla gospodarzy musiał ratować rezerwowy Kevin Friesenbichler. Jerzy Brzęczek utrzymał miano niepokonanego trenera w Gdańsku. Jednak wynik nieco gasi rozbudzone nadzieje na europejskie puchary. Rozczarowała także frekwencja. Zamiast ataku na 100-tysięczną widownię w grupie mistrzowskiej, na co liczono w klubie, mieliśmy niewiele ponad 18 tysięcy kibiców na trybunach.
Stadion na Letnicy został odczarowany przez gości. Lechia straciła pierwsze gole na PGE Arenie od 7 grudnia ubiegłego roku i tylko zremisowała z Wisłą Kraków 2:2 (1:0). Nie do końca udało się zastąpić kontuzjowanego Rafała Janickiego przez zaskakującą zmianę, czyli wycofanie na środek obrony Stojana Vranjesa. W piątkowy wieczór biało-zieloni objęli prowadzenie, ale stracili kontrolę nad grą po przerwie, a zwłaszcza przez 9 minut, kiedy dostali dwie bramki. Kapitalnym uderzeniem do siatki piętą, stojąc tyłem do celu, popisał się wówczas Urugwajczyk Jean Barrientos. Punkt dla gospodarzy musiał ratować rezerwowy Kevin Friesenbichler. Jerzy Brzęczek utrzymał miano niepokonanego trenera w Gdańsku. Jednak wynik nieco gasi rozbudzone nadzieje na europejskie puchary. Rozczarowała także frekwencja. Zamiast ataku na 100-tysięczną widownię w grupie mistrzowskiej, na co liczono w klubie, mieliśmy niewiele ponad 18 tysięcy kibiców na trybunach.