TAPAS RYBKA Przyznam się szczerze i bez bicia, że dobrych kilka lat namawiano mnie na skorzystanie z karty dań lokalu po "kuchennych rewolucjach", o nazwie "Tapas Rybka." W końcu namówili. W końcu dane mi było doświadczyć na własnym żołądku, kieszeni i dobrym samopoczuciu czym ten lokal jest i jaką kuchnię sobą reprezentuje. Zaręczam, że jest to kuchnia podwórkowa, żadna "rewolucyjna." Zaczęło się nawet, nawet. Kolejka do kasy na jedną osobę, zamówienie przyjęte szybko, sprawnie i bez bólu. 3 * frytki "domowe" 3* surówki 1 łosoś gotowany na parze 1 porcja warzyw na parze 1 browar z sokiem , drugi bez 1 butelka 0,5 litra Pepsi. Cena łączna 98 PLN. DZIEWIĘĆDZIESIĄT OSIEM ZŁOTYCH POLSKICH. Pierwsze co przyszło mi na myśl przy płaceniu rachunku, w przeciwieństwie do LeD sa, Tapas Rybka w żaden sposób nie nadaje się na miejsce stołowania czteroosobowej rodziny podczas tygodniowego urlopu nad morzem. Pójdą z torbami na trzeci dzień i do końca urlopu będą spać albo na wydmach albo pod wiatą
Dodaj opinię